
Rodzina
należąca do wyższej klasy średniej, rodzina oficera usuniętego rządu nie miała
szans na uniknięcie represji. Zginęli rodzice i dwie siostry Ung, pięcioro
rodzeństwa przeżyło obozy pracy i znalazła schronienie u wujostwa na wsi.
Ucieczka najstarszego brata z żoną i dziesięcioletnią Loung rozpoczyna Gdy
zabili naszego ojca. Nie
jest to książka obiektywna, gdyż autorką, narratorką jest świadek, bohaterka,
która po latach spisała nie tylko swoje doświadczenia, ale przede wszystkim emocje
i uczucia. Właśnie te emocje najmocniej przemawiają do czytelnika. To przekaz pisany
językiem prostym, językiem człowieka, który niejednokrotnie za pomocą słów ma
problem z wyrażeniem nieprawdopodobnego bestialstwa, jakiego doświadczył, ale
językiem, który otwiera u odbiorcy niezmierzone pokłady współczucia.
Książka utrzymana jest w formie pamiętnika,
przeplatają się tu rozdziały opisujące życie Loung w USA pisane w pierwszej
osobie, z trzecioosobowymi fragmentami dotyczącymi życia jej dwa lata starszej
siostry Chou, która pozostała w Kambodży. Konwencja pamiętnika, ale autorka nie
sugeruje, że wydarzenia były spisywane na bieżąco. Odbiorca wie, że są to
odtworzone wspomnienia sióstr, zderzenie odmiennych losów, na które
niewątpliwie wpływ miało miejsce, w którym dziewczynki wychowały się. Czytelnik
poznaje nastolatkę, która próbuje poradzić sobie z traumą wojny i dostosować do
warunków w USA, a jednocześnie spotyka jej siostrę, która nadal żyje w realnym
zagrożeniu atakami Czerwonych Khmerów, widzi śmierć ludzi, którzy zeszli z
bezpiecznej ścieżki i zostali rozerwani przez minę. Chou pozostaje pod wpływem
tradycji i kultury kambodżańskiej, Loung stara się żyć jak amerykańska nastolatka.
Te odmienne obrazy cały czas są w książce zderzane, a Loung pisze wprost o
swoim poczuciu winy, ponieważ dane było jej wychowywać się z dala od wojny,
podczas gdy jej ukochana siostra żyła w nieustannym zagrożeniu śmiercią.
Poruszająca historia opowiadana w sposób
prosty, świadectwo siły więzi rodzinnych, gdyż nawet śmierć i fizyczne rozdzielenie
nie osłabiły tej wspólnoty. Jest tu widoczne spustoszenie i odbudowanie relacji
międzyludzkich. Gdy zabili naszego ojca
to książka wstrząsająca i na pewno nie pozostawia obojętnym, na planie
pierwszym widoczni są ludzie, ich codzienność, obserwacje życia mieszkańców
Kambodży są niezwykle przenikliwe. W warunkach, w jakich przyszło funkcjonować
tej i tysiącom innych rodzin, to właśnie silne więzi i wzajemne wsparcie
umożliwiły przeżycie.
Tekst ukazał się także na stronie Lektury Reportera
[1]
L.
Ung, Gdy zabili naszego ojca. Uciekinierka
z Pól Śmierci spotyka się z pozostawioną w Kambodży siostrą. Klub dla
Ciebie. Warszawa 2008, s. 15.
Kupiłam tę książkę na wyprzedaży, ponieważ zaciekawił mnie opis. Jak na razie "Gdy zabili naszego ojca" leży na półce i grzecznie czeka na swoją kolej, ale po Twojej recenzji stwierdzam, że zakup tej książki był dobrą decyzją.
OdpowiedzUsuńJa też kupiłam na wyprzedaży i leżała bardzo długo, ale nie żałuję, że w końcu po nią sięgnęłam :)
OdpowiedzUsuń