
Ona nie jest przygotowana do roli matki, której uczy
się po porodzie, ale ciąża doprowadziła do pewnej symbiozy z dzieckiem. Nasiłowska
dyskutuje z kulturowym obrazem matki, w jej tekście ból i fizyczność zajmują
bardzo istotne miejsce, a karmienie piersią nie jest estetyczne. Poród i
macierzyństwo nie są sielanką pomiędzy pięknym, pachnącym dzieckiem a jego
idealną matką, która w książce stopniowo wchodzi w nową rolę, ale czuje się także
wykluczona ze społeczeństwa, przeżywa rozterki, nie okazuje entuzjazmu, jakiego
oczekuje otoczenie. Ciało kobiety w ciąży i po porodzie zmienia się, zaczyna
się go wstydzić, dlatego próbuje je ukryć. Czuje się mniej atrakcyjna, inaczej
postrzega swoje ciało, a kultura na tym etapie nie jest pomocna, ponieważ powstawały
dzieła na temat śmierci, umierania, natomiast narodziny pozostawały raczej w
cieniu. Nie dziwi to, w poprzednich wiekach to głównie mężczyźni opisywali
swoje doświadczenia i lęki, ciąża i poród pozostawały w gestii kobiet, które
nie miały głosu. Nie warto było zajmować się tym tematem, dziecko przecież nie
było uznawane za człowieka, emocje kobiety nie interesowały pisarzy i
filozofów. Dopiero dwudziesty wiek przynosi zmianę w tej kwestii, a kobiety
coraz śmielej piszą o swoich doświadczeniach. Narratorka Domina od chwili poczęcia na
nowo poznawała swoje ciało, które się zmieniało, poznawała siebie jako całość
psychofizyczną. Jest tu dużo fizyczności i biologizmu, np. realistyczne
ściąganie mleka, które prowadzi do skojarzeń z fontannami, madonnami kryjącymi
się z tym, że karmiły piersią Jezusa.
Obok kobiety jest mężczyzna. Jest zaskoczony, spotyka
się z czymś nowym, nad czym nie panuje. Dotychczas miał wszystko ustawione,
zaplanowane, był racjonalnie nastawiony do rzeczywistości. Ciąża wszystko
burzy, jest czymś nieracjonalnym. Stracił poczucie kontroli nad swoim życiem,
które dotychczas kreował. Po porodzie czuje się odsunięty, a ponieważ nie
rozumie kobiety, nie ma jej doświadczeń z okresu ciąży, nie odczuwał tego, co
ona, ta nowa sytuacja jest dla niego bardzo trudna, jest jakby wykluczony z
relacji kobieta-dziecko. Uważa, że nie miał wyboru, został postawiony przez
kobietę przed faktem dokonanym. Ma poczucie, że po porodzie oddalili się od
siebie, ona ma dziecko, on pozostał sam. Przeżył traumę, ponieważ widział
poród, przedstawiony bardzo biologicznie, natomiast nie odczuwał początku życia
i jego rozwoju, dlatego nie jest tak zespolony z dzieckiem, jak kobieta. Uczy
się ojcostwa i relacji z dzieckiem, ale kobieta ma nad nim przewagę. Dotknięty
został tu także mit Orfeusza, który nie jest autentyczny, zszedł na drugi plan,
jest obserwatorem, a nie kreatorem wydarzeń, nie jest przewodnikiem, ponieważ
nie rozumie tego, co się dzieje wokół niego. Toczą z kobietą cichą wojnę, ale
nie rozmawiają o tym, są jakby oddzielni.
Język w Dominie
stylizowany jest na język biblijny, ale słowa tak naprawdę są bezradne, ponieważ niewiele napisano o narodzinach. Życie
toczy się swoim torem niezależnie od słów. Pomiędzy słowem a istnieniem jest
szczelina, a słowa są ograniczone, nie ogarniają wszystkiego, a bohaterowie, Adam
i Ewa, dają początek życiu, ludzkości, dlatego można utożsamić ich z innymi
rodzicami, tekst napisany jest jednak głównie z perspektywy kobiety. Dziecko to przypadkowe zestawienie genów dwóch osób, jak kostki
domina, a może raczej jak ruletka, bo domino układa się, a w życiu człowieka
często decyduje przypadek.
A.Nasiłowska, Domino.
W: Księga początku. W.A.B. Warszawa
2002.
Ciekawy temat, jak sądzę dobrze opisany. Kiedy kiedyś dorwę się do tej książki, na pewno ją przeczytam, bo warto.
OdpowiedzUsuńWarto, faktycznie ciekawy język, nie ma tu słodzenia na temat macierzyństwa, ale jest takie szczere podejście do tematu.
UsuńRewelacyjna recenzja! aż chce się biec do biblioteki po ten tom!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zawstydzasz mnie :)
UsuńBiegnij i napisz coś o innych fragmentach tomu :)