
Pierwszy obóz Gułagu (Gławnoje Uprawlenie Łagierniej –
Główny Zarząd Obozów) został założony na Sołowkach, w pobliżu Archangielska, po
przejęciu władzy przez bolszewików. Z czasem mianem tym zaczęto określać nie
tylko instytucję, ale także cały system pracy niewolniczej i represji. Sołowki
bardzo szybko stały się obozem wzorcowym, modelem powielanym w całym państwie.
Pierwsi więźniowie mieszkali w byłych klasztorach, kościołach i w namiotach lub
we własnoręcznie wygrzebanych jamach w ziemi. Trafiali tam duchowni,
przemysłowcy, przeciwnicy bolszewizmu, przedstawiciele byłych władz, urzędnicy.
Applebaum pisze, iż przez „cały okres istnienia
Związku Sowieckiego powołano do życia co najmniej 476 niezależnych kompleksów
obozowych i tysiące pojedynczych obozów; w każdym przebywało od kilkuset do
wielu nawet tysięcy więźniów. (…) Żyli w swoistym wewnętrznym państwie, tworząc
własną cywilizację”[1].
Za rządów Józefa Stalina Gułag stał się gałęzią przemysłową.
Od roku 1929 trafiali tam głównie kułacy, bogaci chłopi, jednak określenie to
było mało precyzyjne, gdyż pod tę kategorię można było podciągnąć niemal
każdego mieszkańca wsi. Kolektywizacja lat trzydziestych doprowadziła do
śmierci od 6 do 7 milionów ludzi na Ukrainie, przesiedleń kolejnych milionów. W
życie wprowadzono plany Stalina dotyczące wydobycia rękami więźniów złóż
naturalnych, między innymi złota na Kołymie, węgla, gazu, metali, ropy i drewna
na Syberii, w Kazachstanie, na północy ZSRR, a za największy i najcięższy obóz
uznaje się Workutę. Z założenia samowystarczalne, oparte na pracy przymusowej, łagry
generowały ogromne koszty. Applebaum pisze o szacunkach dotyczących uwięzionych:
„od roku 1929, kiedy zaczął się gwałtowny rozwój Gułagu do śmierci Stalina w
roku 1953 przez łagry przewinęło się około 18 milionów ludzi”[2].
W latach Wielkiego Terroru (1937-1938) nastąpiło
nasilenie aresztowań. Do obozów trafiały setki tysięcy ludzi, ich
współmałżonkowie tracili pracę, byli szykanowani, podobnie jak dzieci, które
często pozbawione opieki obojga rodziców umieszczane były w domach dziecka, a
później zasilały kręgi kryminalistów i więźniów Gułagu. Aresztowania odbywały
się głównie na podstawie art. 58, który dotyczył „kontrrewolucji”, pojęcia
bardzo płynnego, pod które można było podciągnąć niemal każde „przewinienie”. Rok
1938 to rozwój „szaraszek”, czyli specjalnych warsztatów i laboratoriów, w
których osadzani byli specjaliści, naukowcy z różnych dziedzin, pracujący nad
nowymi technologiami.
Dowody winy wymuszano torturami, a człowiek opuszczał
więzienie złamany psychicznie z perspektywą kilku lat pobytu w niewoli. Więźniowie
spotykali się nie tylko z upokorzeniem i dehumanizacją ze strony śledczych i
strażników, ale także innych skazanych, tzw. kryminalnych, którzy w obozach sprawowali
nieformalną władzę. Autorka osobne rozdziały poświęca życiu w łagrze, szczegółowo
opisuje moment przybycia do niego, czyli mycie, selekcję, podział na grupy
pracy, a także wykonywanie norm, przydział odzieży i racji żywnościowych,
propagandę, pracę, warunki sanitarne, mieszkaniowe, relacje pomiędzy więźniami.
Groteskowe wydają się być świadectwa o propagandzie kulturalno-oświatowej prowadzonej
wśród zeków. Głodni, wycieńczeni, pracujący ponad siły w arktycznym mrozie
systematycznie poddawani byli reedukacji, zmuszani do wysłuchiwania odczytów i
pogadanek o świetności socjalistycznej ojczyzny. Absurdem były zawszone, niedogrzane
baraki, na których ścianach wisiały propagandowe plakaty.
Uwięzieni stosowali różnorodne strategie przetrwania.
Jedni kolaborowali, inni pozorowali pracę, okaleczali się. Zdarzały się
także bunty i ucieczki, jednak w stosunku do liczby zeków były sporadyczne,
głównie ze względu na klimat i oddalenie od osad, brak pożywienia, transportu.
Po drugiej wojnie światowej obozy wypełniły się
jeńcami wojennymi, ludnością cywilną z zajmowanych przez Armię Czerwoną terenów
oraz tymi obywatelami radzieckimi, którzy na mocy porozumień pomiędzy Stalinem
a rządami państw Europy Zachodniej zostali deportowani do ZSRR.
Pierwsze lata po śmierci Stalina przyniosły falę
zwolnień. Wypuszczono drobnych przestępców, starców, chorych, kobiety, które
wychowywały dzieci, skazanych na wyroki do pięciu lat, jednak nikt nie myślał o
likwidacji Gułagu.
Gułag to książka obszerna, jednak
napisana w sposób przejrzysty, z chronologicznym podziałem, szerokim omówieniem
poszczególnych elementów funkcjonowania obozów. Podział na poszczególne etapy ich
rozwoju, umożliwia czytelnikowi odniesienie do kontekstu politycznego danego
okresu. Szczególnie interesujące są rozdziały przedstawiające losy więźnia od
momentu aresztowania, przez przesłuchania, pobyt w więzieniu, transport do
obozu i życie w nim. Są tu zatem rozdziały poświęcone pracy, wyżywieniu,
sposobom przetrwania, chorobom i dzieciom. W każdym rozdziale przytaczane są
liczne świadectwa byłych więźniów oraz ich twórczość i nie jest łatwo przebrnąć
przez te strony, ponieważ każda jest zapisem zbrodni.
Po książkę mogą sięgnąć wszyscy zainteresowani
historią powstania i rozwoju obozów masowej pracy niewolniczej, jaką był Gułag.
Według autorki problem polegał nie tylko na terrorze stosowanym przez władze
komunistyczne, propagandzie i ukrywaniu prawdy o łagrach, ale także
obojętności, unikaniu prawdy na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych,
które wolały nie poruszać tej kwestii, by nie drażnić najpierw sojusznika
Stalina, później by nie podsycać konfliktów. Nie odpuszcza także
intelektualistom, którzy przemilczali temat lub wręcz idealizowali system
socjalistyczny, dlatego ponoszą współodpowiedzialność za losy milionów ludzi,
którzy przewinęli się przez radzieckie obozy.
Gułag jest historią bestialstwa, obszernym,
wstrząsającym świadectwem terroru i kaźni. System wymierzony został przeciw
własnemu narodowi, rządzonego przez katów i żyjącego w nieustannym strachu. Tekst
przemawia, ponieważ nie ma tutaj suchych danych, ale w znacznej mierze głos
zabierają świadkowie. Ich słowa, świadectwo porusza. Jest to także hołd złożony
tym, którzy cierpieli pozbawieni praw przynależnych człowiekowi, tym którzy
umarli z głodu, przepracowania, którzy zamarzli przebywając i pracując w
arktycznych temperaturach. Gułag jest
jednocześnie tekstem o zezwierzęceniu rządzących oraz wołaniem tych, którzy na
zawsze zamilkli zamęczeni w obozach.
A. Applebaum, Gułag. Świat Książki. Warszawa 2005.
Tekst recenzji ukazał się także na stronie Lektury Reportera
[1] A. Applebaum, Gułag. Świat Książki. Warszawa 2005, s.
12.
[2] Ibidem, s. 12.
Droga Kasiu
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za Twój sposób pisania, profesjonalizm w recenzowaniu.
Wszystkie jednak książki, które czytasz opisują zbrodnie, cierpienia, tragedie ludzkie, krzywdy i niesprawiedliwości całego świata. To bardzo ważne, żeby wiedzieć, żeby pamiętać, ale jakże smutne.
Napisz kiedyś proszę choć raz o miłości, o szczęściu, o relacjach z ludźmi :-)
Bo życie oprócz tego, że bywa okrutne, jest też piękne.
Pozdrawiam
Kama
Kamilo,
Usuńdziękuję za miłe słowa. Jeżeli chodzi o miłość i szczęście... cóż przemyślę :)
Pozdrawiam