
Historyczną trasą wyruszała także
polska dziennikarka Dorota Warakomska. Tysiące kilometrów, setki
przeprowadzonych rozmów, dziesiątki odwiedzonych miejscowości zaowocowało Drogą 66. Autorka podróż rozpoczęła w Chicago,
by dotrzeć do Los Angeles i Santa Monica. Odwiedzała małe miejscowości, które w
czasach świetności „66” przeżywały rozkwit, jednak po wykreśleniu jej w 1985 r.
z listy szos krajowych i wybudowaniu nowoczesnej autostrady, podupadły. Warakomska
starała się odnaleźć ducha dawnej „Drogi”, dziś uznawanej za zabytek.
Bohaterowie książki to przede wszystkim mieszkańcy miasteczek, którzy przy tej
drodze wychowywali się, prowadzili interesy, a później obserwowali upadek
swoich miejscowości. Dziś przywracają świetność dawnym restauracjom, szukają
pomysłów, by przyciągnąć turystów, otwierają muzea związane z „Drogą”, gdyż jak
pisze autorka jest ona: „jak lustro, w którym przegląda się Ameryka.” Dla polskiego czytelnika zabawne wydawać może
się uznawanie za zabytek małej budki z jedzeniem czy stacyjki paliw. Z drugiej
strony podziwiać możemy dbałość o historię połączoną z pracą,
przedsiębiorczością, prowadzeniem choćby drobnych interesów i podczas gdy w
Polsce wiele ciekawych obiektów skazanych jest na powolną agonię, Amerykanie potrafią
zadbać o najmniejszy fragment swojego otoczenia.
„Drogi 66” nie byłoby, gdyby nie ludzie, którzy przy niej żyją. Rozmówcy opowiadają
dziennikarce różnorodne historie, jednak w tym wielogłosie trudno je wszystkie
zapamiętać. Przez książkę przewija się kilkadziesiąt postaci, z których kilka
wybija się na pierwszy plan. Niewątpliwie należy do nich Joy Avery, wnuczka pomysłodawcy
„66”, która dopiero na emeryturze zaczyna odkrywać postać swojego przodka i
jego koncepcję. Warakomska ukazuje nie tylko współczesność, nie pomija także dramatycznej
historii współżycia białych osadników i Indian. Na swojej drodze spotyka
ekscentryków i dziwaków bez grosza przy duszy oraz multimilionerów, których
łączy fascynacja starą „Drogą”. Ich nastawienie do rzeczywistości trafnie
oddają słowa Angela z Arizony: „Tylko jedna osoba może powstrzymać cię
przed spełnieniem marzeń – ty sama…”
Książkę czyta się szybko, można się przy niej odprężyć, choć twarda
okładka nie sprzyja zabraniu tej pozycji w podróż. Całość podzielona na
rozdziały odpowiadające poszczególnym stanom, poprzedzonych mapą trasy autorki,
bogato ilustrowana zdjęciami. Jest to spojrzenie raczej jednostronne,
prezentowani są wyłącznie ludzie optymistycznie nastawieni do życia i jeżeli
ktoś potrzebuje lektury pozytywnie nastrajającej, Droga 66 doskonale spełni tę rolę.
D. Warakomska, Droga 66. W.A.B. 2012.
Tekst ukazał się także w serwisie Lektury Reportera
http://www.lekturyreportera.pl/ksiazki/lustro-ameryki/
Tak oto droga stała się bohaterem literackim i filmowym... Gdybym nie przeczytała recenzji, to spodziewałabym się opowieści o tym, w jakich książkach i filmach pojawia się droga 66.
OdpowiedzUsuńDominiko, jest to przede wszystkim książka o ludziach, droga jest elementem wspólnym, punktem wyjścia do ludzi.
UsuńPozdrawiam :)
Gdyby nie ludzie, to droga nie miałaby znaczenia...
OdpowiedzUsuń