![]() |
Źródło okładki |
Podobnie jak inni więźniowie po
przybyciu do obozu Frankl miał nadzieję, że pogłoski o Auschwitz są przesadzone.
Ci, którzy przeżyli pierwszą selekcję, wchodzili w rytm obozu, już pierwszego
dnia musieli przekreślić swoje dotychczasowe życie, szybko zrozumieli, że nie
pozostało im nic poza życiem.
Stopniowo obojętniał, obserwował
cierpienie i śmierć, które stawały się pospolite, wśród więźniów występował
brak emocjonalnej reakcji na śmierć: „Apatia,
stępienie emocji i poczucie, że nic już nas nie obchodzi – objawy te nasilały
się podczas drugiego etapu psychicznych reakcji więźnia, pozwalając mu
uodpornić się na codzienne cierpienia i bicie” (s. 49) i dalej: „Apatia (…)
stanowiła konieczny mechanizm obronny. Rzeczywistość bladła, a wszystkie
wysiłki i emocje były skoncentrowane na jednym tylko zadaniu: zachować własne
życie i życie bliskiego sobie człowieka od zagłady” (s. 56). Psychiatra pisze o
skupieniu na przetrwaniu, „prymitywizacji życia wewnętrznego”, redukcji potrzeb
do tych podstawowych, głównie jedzenia, choć uważa, że możliwe było pogłębienie
życia wewnętrznego, ponieważ niektórzy więźniowie potrafili uciec od koszmaru
rzeczywistości w duchowość.
Frankl pisze ciekawie, jednak
kilkakrotnie jego stwierdzenia są dość oczywiste i ocierają się o truizm: „Żaden
człowiek nie powinien osądzać innych, jeśli sam całkowicie szczerze nie odpowie
w głębi serca na pytanie, czy w podobnych okolicznościach nie postąpiłby tak
samo” (s. 84).
W obozie liczyło się przetrwanie,
wszystko inne traciło znaczenie, niektóre fragmenty można odnieść wprost do
opowiadań Tadeusza Borowskiego (np. „Pożegnanie z Marią”, „U nas w Auschwitzu”, „Ludzie, którzy szli” czy „Dzień na
Harmenzach”), w których trudno szukać przejawów człowieczeństwa, jest miejsce na
przeżycie, niezależnie od kosztów. Doskonale obrazują to słowa Frankla: „…wszystko,
co nie miało bezpośredniego związku z koniecznością utrzymania przy życiu
siebie i swoich najbliższych, szybko traciło znaczenie. Wszystko poświęcane
było dla osiągnięcia tego jednego celu. Dotyczyło to także psychiki człowieka”
(s. 86-87), który sprowadzony do obozowego numeru wykorzystywał okazje, by
zwiększyć swoje szanse przeżycia, odczuwał lęk przed podejmowaniem decyzji,
jednak: „… jeśli nie walczył ostatkiem sił o zachowanie szacunku dla samego
siebie, zatracał poczucie bycia jednostką, istotą rozumną, obdarzoną wewnętrzną
wolnością i wartością. Zaczynał wówczas myśleć o sobie jak o części olbrzymiej
ludzkiej masy, a jego egzystencja upodabniała się poziomem do poziomu życia
zwierzęcia” (s. 86-87).
Autor podejmuje próbę analizy umysłu
więźnia obozu koncentracyjnego po wyjściu na wolność i twierdzi, że nawet w
obozie można było zachować resztki poczucia wolności, decydować jak postąpić, panować
nad emocjami niezależnie od warunków. To przejaw wolności wewnętrznej, której
nikt nie mógł odebrać, tylko człowiek sam mógł się jej pozbawić. Niewielu się
to udawało, ale to oni sami postanowili walczyć o zachowanie człowieczeństwa, jednak
sam uważa siebie za więźnia przeciętnego, podobnie jak większość wegetował.
Nie należy sądzić, że jest to książka
dotycząca wyłącznie Holokaustu, który jest jedynie punktem wyjścia do
przedstawienia założeń logoterapii, nauki skupionej na filozofii życia i terapii
ukierunkowanej na przyszłość, w której poszukuje się sensu ludzkiej
egzystencji. Według Frankla tylko człowiek może ten sens wypełnić. Swoje
przekonania opiera na obserwacjach więźniów obozów, z których wielu czerpało
siłę z konkretnych zadań do wykonania po wyzwoleniu. Logoterapia miała
uświadomić odpowiedzialność za życie, swobodę decyzji: „Jedno z podstawowych
założeń logoterapii mówi, że głównym celem człowieka nie jest dążenie do
przyjemności ani unikanie bólu, lecz właśnie poszukiwanie w swoim życiu sensu.
Dlatego właśnie jesteśmy nawet gotowi cierpieć, oczywiście pod warunkiem że
nadamy swojemu cierpieniu jakieś znaczenie” (s. 170).
„Człowiek w poszukiwaniu sensu” to książka autora,
który trafił do obozu jako człowiek dorosły, z pewnym dorobkiem naukowym, a obozowe
doświadczenia stały się podwalinami jego późniejszej pracy naukowej. Założenia
swojej nauki dotyczące ograniczeń, odpowiedzialności za życie swoje i innych,
poczucia wolności, konsekwentnie realizował i opierał na własnym doświadczeniu,
czyli próbie odtworzenia w obozie książki naukowej, którą utracił po selekcji.
Pomimo, iż niektóre sformułowania wydają się oczywiste czy wręcz mentorskie, warto
przyjrzeć się temu tekstowi, skupionemu głównie na wnętrzu więźnia obozu
koncentracyjnego, na którego psychice niezatarte piętno wycisnęły fizyczne
warunki funkcjonowania odhumanizowanej jednostki.
V. Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu. Wydawnictwo Czarna Owca. Warszawa
2012.
Komentarze
Prześlij komentarz