Przejdź do głównej zawartości

Ekonomia dobra i zła. T. Sedláček

Żródło okładki
„Strzeżcie się więc nowych pragnień – to nowe uzależnienie. Bo konsumpcja działa jak narkotyk” (s. 240) to zdanie można uznać za motto książki Tomáša Sedláčka „Ekonomia dobra i zła”.

Niewiele jest tekstów, które tak przystępnie mówią o ekonomii, a przede wszystkim nie zamykają się w jej ramach, ale starają się spojrzeć na tę naukę szerzej, głównie z perspektywy humanistycznej. Przyzwyczajeni do traktowania ekonomii, jako dziedziny ścisłej, czytelnicy mogą być zaskoczeni takim ujęciem, filozofia i literatura znajdują nie tylko integralne miejsce w tekście, ale są wręcz na pozycji uprzywilejowanej w stosunku do ekonomii.

Tomáš Sedláček to czeski ekonomista, pisarz i wykładowca akademicki, były doradca ekonomiczny prezydenta Czech Václava Havla, którego przedmowa znalazła się w książce Sedláčka „Ekonomia dobra i zła”. Autor swoje rozważania na temat ekonomii i jej powiązań z filozofią, etyką czy religią rozpoczyna od starożytności i już na początku zadaje pytanie czy opłaca się być dobrym czy też dobro nie ma nic wspólnego z rachunkiem ekonomicznym? Pierwszym analizowanym przez niego tekstem jest liczący około 4 tysięcy lat sumeryjski Epos o Gilgameszu, w którym obok przyjaźni, problemów dobra i zła, Sedláček dopatruje się także początków myśli ekonomicznej.

Starotestamentowi Hebrajczycy uznani zostali przez autora za „biznesmenów”, którzy dokonali desakralizacji herosów i królów, dlatego ich bohaterowie nie mają cech boskich, są niedoskonali, np. Dawid, natomiast pierwszych propozycji podatku, który byłyby zabezpieczeniem na ciężkie lata, dopatruje się przy interpretacji snu faraona przez Józefa. Dla Sedláčka jest to rozwiązanie nadal aktualne, niestety niewykorzystywane przez współczesnych ekonomistów i państwa. Radzi, by wzorem starotestamentowego Józefa gromadzić, oszczędzać w latach lepszych, a nie wszystko przejadać, a potem zadłużać się.

Sedláček trochę pokpiwa z ekonomistów XIX wieku, którzy uważają, iż odkryli prawa ekonomii, choć o podziale pracy, prowadzeniu domu oraz zwiększeniu dochodów Aten, a zatem mikro i makroekonomii pisał już Ksenofont. W jednym z fragmentów Sedláček  pisze: „Od Arystotelesa zaczyna się wiele podręczników historii ekonomii. To on broni na przykład własności prywatnej, krytykuje lichwę, dokonuje rozróżnienia pomiędzy produkcyjną i nieprodukcyjną działalnością gospodarczą, dzieli rolę pieniądza na kategorie, zwraca uwagę na tragiczne położenie biednej części społeczeństwa, porusza kwestie monopoli” (s. 133). Myślenie ekonomiczne nie jest zatem czymś nowym i być może warto byłoby sięgnąć do klasyków filozofii, a nie zamykać się w ramach ścisłego myślenia.

Myśli ekonomicznej dopatruje się także w „Nowym Testamencie”, gdzie z trzydziestu przypowieści Jezusa, aż dziewiętnaście wspomina o ekonomii i społeczeństwie (gdyby tak czytać te księgi, to można dojść do wniosku, że „Nowy Testament” to podręcznik ekonomii), Jezus zatem nie odrzucał dóbr materialnych, które jednak nie mogły przesłonić czegoś ważniejszego, czyli życia wiecznego. Sedláček pisze o równowadze duchowości i świata materialnego „Zostaliśmy obdarzeni zarówno ciałem, jak i duszą, jesteśmy istotami materialnymi i duchowymi. W ekstremalnych postaciach obydwa te podejścia są nieludzkie – w pewnym sensie śmiercionośne. Bez aspektu materialnego ponieślibyśmy śmierć. Bez duchowego – przestajemy być ludźmi. Musimy troszczyć się o jedno i o drugie. (…) ponieważ wzajemnie na siebie wpływają, błędem byłoby twierdzić, że są od siebie niezależne” (s. 145). Odwołując się do greckiego oryginału, w „Ojcze nasz” w miejsce „winy” wstawia „długi”, a Jezus uwalnia ludzi od grzechu, czyli długu, jest to zatem analogia do państwa, które w kryzysie wykupuje długi banków i dużych przedsiębiorstw. Niestety we współczesnym świecie dominuje matematyka i wyliczenia, natomiast w początkach ekonomii było w niej miejsce na etykę, moralność, filozofię, które odrzucone zostały na rzecz wykresów, tabel, matematyki, statystyki. „Żadne modele matematyczne nie pomogą inwestorom giełdowym uniknąć krachu giełdowego. One zawsze będą niedoskonałe – z tej przyczyny, że wszystkich ludzkich zachowań nie da ująć się w równania. Zawsze znajdzie się takie, którego nie sposób przewidzieć” (s. 299). To kolejny przykład, że autor znajduje w ekonomii miejsce na humanizm, na człowieka, który, miejmy nadzieję, nigdy nie stanie się do końca przewidywalny i zachowa jakąś cząstkę niezależności. Kryzysy gospodarcze według Sedláčka mają, między innymi, swoje podłoże w przekonaniu, iż ekonomia i matematyka znają odpowiedź na wszystkie pytania.

W książce nie zabrakło miejsca na teorie Adama Smitha, choć Sedláček twierdzi, że jego teksty są sprzeczne.

Czeski ekonomista podkreśla kilkakrotnie, iż człowiek nigdy się nie zaspokoi, ponieważ potrzeby wzrastają wraz ze stanem posiadania, natomiast dla równowagi psychofizycznej potrzebny jest także odpoczynek, gdyż ludzie nie są przeznaczeni wyłącznie do pracy. „Ekonomia dobra i zła” to książka, która przystępnie opowiada ekonomii, zwraca uwagę na rolę moralności w postępowaniu i myśleniu ludzi, także tym ekonomicznym. Nie jest to suchy wykład o wzroście gospodarczym, o tym jak go osiągnąć czy uniknąć kryzysu. Sedláček prezentuje holistyczne podejście do ekonomii, ale przede wszystkim do człowieka, jednostki, która w tym tekście nie ginie wchłonięta przez społeczeństwo, przez jakieś bezosobowe korporacje, bezduszne mechanizmy. W tekście tym dominuje humanizm w podejściu do człowieka, który nie może być podporządkowany matematyce, wyliczeniom, sukcesowi finansowemu czy grupie, ale powinien dążyć do równowagi w różnych aspektach życia. Autor zwraca uwagę na bogactwo ludzkiej egzystencji, nie to wyłącznie materialne, ale także duchowe czy moralne. Książka Sedláčka to kilkaset stron nie pozbawionych humoru, lekkości w podejściu do tematu, na pewno nie ma tu akademickiego zadęcia czy wykładu, a autor swobodnie porusza się po podejmowanych tematach.



Tomáš Sedláček, Ekonomia dobra i zła. W poszukiwaniu istoty ekonomii od Gilgamesza dla Wall Street. Wydawnictwo Studio EMKA. Warszawa 2012.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wybór Zofii. W. Styron

Źródło okładki William Styron to amerykański pisarz, laureat Nagrody Pulitzera, któremu ś wiatową sławę przyniosła książka „ Wybór Zofii” . Jej narratorem jest Stingo, który w 1947 roku marzy o zostaniu pisarzem, jednak o przedstawianych wydarzeniach opowiada z perspektywy około trzydziestu lat. Informacje są zatem przefiltrowane, ma do nich pewien dystans i pisze o sobie często z pewną ironią, np. o pierwszych miłościach młodego Stingo. Dwudziestodwuletni chłopak obserwuje otoczenie, szczególnie interesuje go lokatorka mieszkająca nad nim, Polka, która 1,5 roku wcześniej uwolniona została z Oświęcimia. Stingo dawkuje informacje o życiu Zofii w Polsce pod niemiecką okupacją, potem w obozie i przeplata   je opowieścią o przyjaźni z Zofią i jej kochankiem Natanem. Zofia jest Polką z Krakowa. Wykształcona, piękna, zazwyczaj ostrożna trafiła do Oświęcimia za szmugiel mięsa. Uzależniona psychicznie od Natana, nadużywa alkoholu, opowiadając o swoim życiu często konfabu...

Grona gniewu. J. Steinbeck

Od pierwszych stron pozwoliłam porwać się tej prozie. Wciągająca, choć jest to język prosty, narracja tradycyjna, trzecioosobowa. Grona gniewu Johna Steinbecka (1902-1968) to książka uważana za najwybitniejsze dzieło w twórczości tego Noblisty, za którą otrzymał w 1940 roku Nagrodę Pulitzera, klasyka, którą odkryłam niestety dość późno. Na początku książki poznajemy jednego z bohaterów, który po kilku latach nieobecności powraca do domu, by za chwilę wraz z rodziną udać się w daleką, niebezpieczną podróż. Poza sobą pozostawiają całe swoje dotychczasowe życie, swoje marzenia, wspomnienia, przed nimi jest tylko niewiadoma, a ich wędrówka przypomina exodus Izraela z Księgi Wyjścia . Niezależnie, jak często powtarzają, że czeka ich nowe, wspaniałe życie, wiara jaka zagościła w ich sercach nie wystarczy, by zagłuszyć lęk i wątpliwości. Prowadzi ich szosa 66, dziś uznawana już za zabytkową, droga, którą Steinbeck nazywa „drogą matką”, a określenie to na trwałe weszło do języka i litera...

Klincz i multiwitamina, czyli literackie oblicza Olgi Tokarczuk

Umiejętność pisania powieści jest darem, wymaga rozdwojenia, a ogromną część czasu spędza się, pisząc w introwertycznym klinczu, z samym sobą, w zamknięciu – tak o swoim pisarstwie 1 października powiedziała w Starym Mieście koło Konina pisarka, tegoroczna laureatka Nagrody NIKE – Olga Tokarczuk. Jak wyznała pisanie jest dla niej formą wewnętrznego dialogu, który przelewa na papier, refleksją na temat tego, co dzieje się na zewnątrz. I choć nie można ukryć światopoglądu pisarza, nie pisze o swoim życiu. Jej teksty to w dużej mierze reinterpretacja mitów, nieustanne ich odczytywanie i przetwarzanie. Co jest ważne przy pisaniu powieści? Research, drobiazgowe zbieranie informacji i narzucenie sobie pewnego reżimu. Dla autorki najwyższy stopień czytelnika to ten, który dostrzega w tekście coś, czego ona sama nie widziała. Truizmem jest stwierdzenie, że pisanie nie jest dla wszystkich, tak jak każdy inny zawód, jednak mam nadzieję, że każdy może zostać czytelnikiem Tokarczuk, cho...