O Historii brzydoty pisałam kilka miesięcy temu, teraz przyszła kolej na Historię piękna również w redakcji Umberto
Eco. Ten włoski erudyta dostarczył czytelnikom obszernego i bogatego przeglądu piękna,
które urzeka, uwodzi, a polskie wydanie zawiera bogate reprodukcje malarstwa
różnych epok, tablice prezentujące postacie kobiet i mężczyzn, które
umożliwiają porównanie zmieniających się kanonów czy fotografie aktorów
uznawanych za ikony piękna w filmie.
Eco swoje rozważania rozpoczyna od Sokratesa i Platona
oraz konsekwentnie zmierza ku czasom
współczesnym. Przytacza także liczne fragmenty tekstów filozofów i pisarzy, w
których idea piękna zajmowała istotne miejsce. Wśród nich znalazły się między
innymi Fajdros i Timajos Platona, filozof ten wychodził z założenia, iż piękno jest
autonomiczne, niezależne od fizyczności, a ciało jest więzieniem, dlatego
należy przezwyciężyć myślenie zmysłowe. Eco w dużym zakresie przywołuje także
fragmenty pism świętego Tomasza z Akwinu, Kanta, Hegla, obrazy Leonardo da
Vinci, Tycjana czy Velazqueza.
Historia piękna
wiedzie czytelnika od klasycznego, harmonijnego pojmowania tej kategorii,
poprzez manierystyczny niepokój, zaskoczenie, zdumienie, szczegół, oświeceniowy
powrót do koncepcji klasycznych oraz narodziny symbolizmu. Przeżywanie piękna w
pewnych czasach to fascynacja tym co brzydkie, upodobanie do ruin,
tajemniczości, np. gotyk, ale także poezja grobowa, elegia żałobna, czyli
umiłowanie tego, co jest przeciwieństwem tradycyjnie pojmowanego piękna. W wieku
XX stało się użytkowe, zredukowane do funkcjonalności, a tak o czasach nam
współczesnych pisze U. Eco na koniec swoich rozważań: „badacz z przyszłości nie
będzie mógł już wyodrębnić ideału estetycznego rozpowszechnionego przez mass
media w wieku XX i później. Będzie musiał się poddać w obliczu orgii tolerancji
i całkowitego synkretyzmu, absolutnego i niepohamowanego politeizmu piękna” (s. 428).
U. Eco, Historia piękna. Rebis. Poznań 2005.
Ktoś kiedyś tłumaczył mi, ze piękno jest zmierzalne, że są kanony. Dla mnie piękno jest całkowicie subiektywne. Ale bardzo cenię Umberto Eco.
OdpowiedzUsuńSubiektywność w podejściu zarówno do brzydoty jak i piękna znajdziesz u Eco, bo oprócz przywoływania kanonów, z lektury tej książki można wynieść wrażenie, że ich rozumienie w dużej mierze zależy od odbiorcy, że nie ma jednego stałego podejścia :)
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedys oba tomy o pięknie i brzydocie w księgarni i chętnie przygarnęłabym je na moją własną półkę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tekst pisany jest małą czcionką, co trochę utrudnia czytanie...
Usuń