Przejdź do głównej zawartości

Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya. J. Dehnel

Różnice międzypokoleniowe, brak porozumienia, złość to doświadczenia wielu rodzin, także tych znanych, które przeszyły do historii. W książce Jacka Dehnela Saturn… pojawiają się trzy pokolenia mężczyzn Goya, ludzi którzy nie potrafią zbudować pozytywnych więzi, żyją obok siebie, a nawet wbrew sobie. Niszczą się nawzajem, a zwłaszcza siebie samych, przepełnia ich żal, frustracja, poczucie niespełnienia, czasami nienawiść.
W prezentowaniu postaci występuje pewna gradacja: Francisco to energia, szał, działanie, dynamizm, seksualność i pasja, która przesłania inne aspekty życia. Stary Goya to ten wielbiony w świecie, jego syn Javier do dziś dość nieznana postać, która w powieści Dehnela zyskuje życie. Stłamszony przez wielkość ojca, pozornie nijaki i nudny,  jest wewnętrznie szarpany przez silne uczucia, które po latach znajdują swoje ujście w malarstwie. Po śmierci ojca nadal odczuwa jego ograniczającą obecność, ale przełamuje się, odblokowuje, zyskuje witalność, jakby tłumione przez dziesięciolecia emocje wydarły się szeroką lawą. Dla niego ojciec to pożerający własne potomstwo Saturn. Javier swoją nienawiść do ojca przenosi także na syna, jest tu jakaś kontynuacja traumy, jednak w nierównym pojedynku z ojcem geniuszem przegrywa talent, osobowość, miłość żony i syna. Mariano, nadzieja Francisco, okazuje się interesownym człowiekiem, który trwoni majątek, robi lewe interesy, to próżny i małostkowy oszust, który degraduje ród Goya. 
Narracja prowadzona jest naprzemiennie, głos zabiera ojciec lub syn, z czasem dołącza do nich Mariano. Te trzy perspektywy ścierają się, mieszają.
Pojawiają się także rozdziały, które są odautorskim komentarzem, w tych fragmentach „czarne obrazy” ożywają za sprawą tekstu, a na gruncie dyskusji, kto jest ich faktycznym autorem, Dehnel niejako „zezwala” namalować je Javierowi po śmierci ojca.
Saturn jest to niewątpliwie ciekawa książka i można chyba zaryzykować stwierdzenie, że ta proza, to coś w rodzaju malarstwa słowem.


J. Dehnel, Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya. W.A.B. Warszawa 2011.

Komentarze

  1. Po Lali jakoś nie mam do Dehnela zaufania. Może spróbuję raz jeszcze, tym razem z pananmi Goya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można się zniechęcać... Mnie "Lala" akurat zainteresowała inną twórczością Pana Jacka :)

      Usuń
    2. A ja odwrotnie niż Mamałgosia - "Lalą" się zachwyciłam, natomiast po przeczytaniu opowiadań ze zbiorku "Rynek w Smyrnie" poczułam się mocno zawiedziona. Opowiadania bardzo przeciętne :)

      Usuń
    3. "Rynku..." nie czytałam, może kiedyś i na niego przyjdzie pora...

      Usuń
  2. Nie jestem do końca przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sięgnę, ale okładka jest niesamowita :o

    [http://ksiazkowy-chaos.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wybór Zofii. W. Styron

Źródło okładki William Styron to amerykański pisarz, laureat Nagrody Pulitzera, któremu ś wiatową sławę przyniosła książka „ Wybór Zofii” . Jej narratorem jest Stingo, który w 1947 roku marzy o zostaniu pisarzem, jednak o przedstawianych wydarzeniach opowiada z perspektywy około trzydziestu lat. Informacje są zatem przefiltrowane, ma do nich pewien dystans i pisze o sobie często z pewną ironią, np. o pierwszych miłościach młodego Stingo. Dwudziestodwuletni chłopak obserwuje otoczenie, szczególnie interesuje go lokatorka mieszkająca nad nim, Polka, która 1,5 roku wcześniej uwolniona została z Oświęcimia. Stingo dawkuje informacje o życiu Zofii w Polsce pod niemiecką okupacją, potem w obozie i przeplata   je opowieścią o przyjaźni z Zofią i jej kochankiem Natanem. Zofia jest Polką z Krakowa. Wykształcona, piękna, zazwyczaj ostrożna trafiła do Oświęcimia za szmugiel mięsa. Uzależniona psychicznie od Natana, nadużywa alkoholu, opowiadając o swoim życiu często konfabu...

Grona gniewu. J. Steinbeck

Od pierwszych stron pozwoliłam porwać się tej prozie. Wciągająca, choć jest to język prosty, narracja tradycyjna, trzecioosobowa. Grona gniewu Johna Steinbecka (1902-1968) to książka uważana za najwybitniejsze dzieło w twórczości tego Noblisty, za którą otrzymał w 1940 roku Nagrodę Pulitzera, klasyka, którą odkryłam niestety dość późno. Na początku książki poznajemy jednego z bohaterów, który po kilku latach nieobecności powraca do domu, by za chwilę wraz z rodziną udać się w daleką, niebezpieczną podróż. Poza sobą pozostawiają całe swoje dotychczasowe życie, swoje marzenia, wspomnienia, przed nimi jest tylko niewiadoma, a ich wędrówka przypomina exodus Izraela z Księgi Wyjścia . Niezależnie, jak często powtarzają, że czeka ich nowe, wspaniałe życie, wiara jaka zagościła w ich sercach nie wystarczy, by zagłuszyć lęk i wątpliwości. Prowadzi ich szosa 66, dziś uznawana już za zabytkową, droga, którą Steinbeck nazywa „drogą matką”, a określenie to na trwałe weszło do języka i litera...

Klincz i multiwitamina, czyli literackie oblicza Olgi Tokarczuk

Umiejętność pisania powieści jest darem, wymaga rozdwojenia, a ogromną część czasu spędza się, pisząc w introwertycznym klinczu, z samym sobą, w zamknięciu – tak o swoim pisarstwie 1 października powiedziała w Starym Mieście koło Konina pisarka, tegoroczna laureatka Nagrody NIKE – Olga Tokarczuk. Jak wyznała pisanie jest dla niej formą wewnętrznego dialogu, który przelewa na papier, refleksją na temat tego, co dzieje się na zewnątrz. I choć nie można ukryć światopoglądu pisarza, nie pisze o swoim życiu. Jej teksty to w dużej mierze reinterpretacja mitów, nieustanne ich odczytywanie i przetwarzanie. Co jest ważne przy pisaniu powieści? Research, drobiazgowe zbieranie informacji i narzucenie sobie pewnego reżimu. Dla autorki najwyższy stopień czytelnika to ten, który dostrzega w tekście coś, czego ona sama nie widziała. Truizmem jest stwierdzenie, że pisanie nie jest dla wszystkich, tak jak każdy inny zawód, jednak mam nadzieję, że każdy może zostać czytelnikiem Tokarczuk, cho...