Przejdź do głównej zawartości

Dziennik. Jerzy Pilch


Złośliwy i ironiczny to Jerzy Pilch, który ukazuje się na kartach Dziennika. Dla czytelników jego literatury to właściwie nic nowego, takie są przecież jego teksty: obnażające małostkowość i zakłamanie, także nas, czytelników.
J. Pilch pisze lekko, nie nudzi, choć dla „umiarkowanych” kibiców piłki nożnej lub tych, którzy zupełnie nie interesują się tym sportem, jego częste nawroty do „duszy” kibica, mogą być męczące. Kąsa i atakuje, analizuje, przerzuca się ze sportu na literaturę, z religii na politykę. Jest dużo refleksji nad śmiercią, wątki przeplatają się, tworzą różnorodną mozaikę, dostaje się zarówno katolikom jak i ewangelikom.  Niektóre z tekstów są genialne w prostocie postawienia tematu, jednocześnie stają się punktem wyjścia do głębszej refleksji, np. brudnozielone paputki Saddama, a głośne zapowiedzi z początku książki o wyrzeczeniu się Boga i Crakovii autor ostatecznie odwołuje.
Czytając Dziennik J. Pilcha, a raczej zbiór felietonów, należy pamiętać, że to obnażanie siebie jest jedynie kreacją, tekstem pisanym z myślą o wydaniu go, należy zatem przyjąć pewien margines zaufania i nie „łykać” wszystkiego bezkrytycznie.

J. Pilch, Dziennik. Wielka Litera. Warszawa 2012.

Komentarze

  1. No właśnie jakoś nie chce mi się czytać "Dziennika" bo mam wrażenie, że Pilch napisał go pod publikę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto, nie twierdzę, że pisał pod publikę. Po prostu wszystko, co ma być wydane, niezależnie od autora, zawiera jakiś stopień kreacji, bo przecież ma mieć jakiegoś odbiorcę i podlegać ocenie. Więcej: nawet gdy ktoś pisze swój prywatny dziennik czy pamiętnik bez zamiaru publikowania go, tu też będzie jakaś kreacja, bo ktoś może go przeczytać. Słowo zapisane ma moim zdaniem dużo większy "ciężar" znaczeniowy.

      Usuń
  2. Bardzo jestem ciekawa tych tekstów. Książka czeka na mnie od jakiegoś czasu, ale ciągle ją coś wyprzedza. ;)

    A że pisana nieco pod publikę... Z tym się trzeba liczyć. W końcu nie pisał tych tekstów dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Książki zakazane. B. Paszylk

Niccolo Machiavelli Książę , Jonathan Swift Podróże Guliwera , Adolf Hitler Mein Kampf , George Orwell Rok 1984 , Aleksander Sołżenicyn Archipelag Gułag , Mark Twain Przygody Tomka Sawyera , Vladimir Nabokov Lolita czy wreszcie Jerome Salinger Buszujący w zbożu te pozycje znalazły się wśród kilkudziesięciu innych opisanych w książce Bartłomieja Paszylka Książki zakazane . Autor po krótkim wprowadzeniu do historii cenzury w różnych epokach przedstawia książki, które z różnych powodów były wycofywane z rynku, z bibliotek, ograniczony był dostęp do ich treści. Niejednokrotnie powody zastosowania cenzury były zaskakujące, choć dominowały względy obyczajowe i moralne czasami obawiano się, iż lektura tych pozycji doprowadzi do niepokojów społecznych. Paszylk posługuje się pewnym schematem, który porządkuje całość: krótko przedstawia autora, podaje powody cenzurowania danej książki, sposoby jej przeprowadzania, przytacza fragmenty oryginalnych utworów, po czym odnosi się do ich ekraniza...

Pomiędzy słowem a istnieniem

Anna Nasiłowska poetka , pisarka , krytyk literacki i historyk literatury współczesnej w Dominie zmierzyła się z tematem narodzin życia oraz emocji, często bardzo trudnych, rodziców, zwłaszcza kobiety. Ona nie jest przygotowana do roli matki, której uczy się po porodzie, ale ciąża doprowadziła do pewnej symbiozy z dzieckiem. Nasiłowska dyskutuje z kulturowym obrazem matki, w jej tekście ból i fizyczność zajmują bardzo istotne miejsce, a karmienie piersią nie jest estetyczne. Poród i macierzyństwo nie są sielanką pomiędzy pięknym, pachnącym dzieckiem a jego idealną matką, która w książce stopniowo wchodzi w nową rolę, ale czuje się także wykluczona ze społeczeństwa, przeżywa rozterki, nie okazuje entuzjazmu, jakiego oczekuje otoczenie. Ciało kobiety w ciąży i po porodzie zmienia się, zaczyna się go wstydzić, dlatego próbuje je ukryć. Czuje się mniej atrakcyjna, inaczej postrzega swoje ciało, a kultura na tym etapie nie jest pomocna, ponieważ powstawały dzieła na temat śmierci...

Grona gniewu. J. Steinbeck

Od pierwszych stron pozwoliłam porwać się tej prozie. Wciągająca, choć jest to język prosty, narracja tradycyjna, trzecioosobowa. Grona gniewu Johna Steinbecka (1902-1968) to książka uważana za najwybitniejsze dzieło w twórczości tego Noblisty, za którą otrzymał w 1940 roku Nagrodę Pulitzera, klasyka, którą odkryłam niestety dość późno. Na początku książki poznajemy jednego z bohaterów, który po kilku latach nieobecności powraca do domu, by za chwilę wraz z rodziną udać się w daleką, niebezpieczną podróż. Poza sobą pozostawiają całe swoje dotychczasowe życie, swoje marzenia, wspomnienia, przed nimi jest tylko niewiadoma, a ich wędrówka przypomina exodus Izraela z Księgi Wyjścia . Niezależnie, jak często powtarzają, że czeka ich nowe, wspaniałe życie, wiara jaka zagościła w ich sercach nie wystarczy, by zagłuszyć lęk i wątpliwości. Prowadzi ich szosa 66, dziś uznawana już za zabytkową, droga, którą Steinbeck nazywa „drogą matką”, a określenie to na trwałe weszło do języka i litera...