Przejdź do głównej zawartości

Myszy i ludzie. J. Steinbeck

Myszy i ludzie to krótka powieść Johna Steinbecka opublikowana po raz pierwszy w 1937 roku. George i Lennie, pierwszy mózg tego duetu, drugi zagubiony, ciepły, naiwny i przyjazny wielkolud, który ciągle popada w kłopoty i całkowicie zdany jest na pomoc i opiekę Georga. Przyjaciele, którzy w czasach kryzysu lat trzydziestych w Ameryce, wędrują od farmy do farmy w poszukiwaniu pracy. Są ciągle w drodze, a momentami brutalny w słowach George, który czasem może budzić w czytelniku niechęć, jest jedynym człowiekiem, który okazuje Lenniemu ludzkie uczucia. Jego ostatni gest wobec Lenniego, przemyślany, choć przychodzi mu z trudem, jest także aktem przyjaźni. Moment kończący życie Lenniego, strzał w kark, jest gestem litości, miłości i oddania. George pozbawia życia przyjaciela, by ochronić go przed światem, przed rozwścieczonym tłumem, który wykorzystywał jego naiwność, by na koniec zrobić z niego potwora.
Steinbeck napisał książkę o męskiej przyjaźni, o męskim świecie, brutalnym, twardym, w którym pozornie nie powinno być nic pięknego, ale jest miejsce na nietypową relację. Tekst krótki, napisany prostym, ale uderzającym językiem. Steinbeck ukazuje wrażliwość na ludzką krzywdę, niesprawiedliwość, ale daje także pewnego rodzaju nadzieję. Nadzieję, że pomiędzy ludźmi istnieć mogą bezinteresowne więzi.

J. Steinbeck, Myszy i ludzie. Prószyński Media 2012.

Komentarze

  1. Słyszałam już o tej książce i jest zapisana na listę. :)
    A tak nawiasem to muszę przyznać, że Twoje odpowiedzi na moje pytania (Liebster Blog) wywarły na mnie najlepsze wrażenie ze wszystkich jakie czytałam.:) Kreatywne i ciekawe. Szczególnie słusznie napisałaś o literaturze faktu, o której nie zawsze wspomina się na blogach, a która jest naprawdę interesująca. Po za tym, inne pytanie dotyczące stylu autora - również dla mnie jest on ważniejszy i niestety jak widzę, co ludzie teraz czytają (jak beznadziejnie napisane) to aż żal mi się robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowo i cieszę się, że zgadzamy się w kilku kwestiach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prezentacja nie taka straszna

Źródło Onepress Mieliście tak, że biorąc udział w jakiejś prezentacji, zaczynaliście ziewać i osuwać się w niebyt? A może wasze audytorium walczyło z opadającymi powiekami? Założę się, że doświadczyliście jednego i drugiego. Prezentacja to była zmora czasów studenckich i nadal potrafi wychylić łeb na jakimś szkoleniu. Jak mogłam się w to wpakować? Pewnie będzie nudził – pomyślałam, patrząc na tytuł tej książki Prezentacje. Po prostu! Jednak ok, świadomie przyjęłam ją na półkę w nadziei, że z Piotrem Buckim pokonam zmorę. Czasami zmora jest nie taka straszna. Piotr Bucki twierdzi, że dobra prezentacja zabiera słuchacza ze świata który zna, do świata, którego nie zna. Przyznacie, że taka teza jest zachęcająca, nawet dla osoby tak sceptycznej, jak ja. Bucki przekonuje, że prezentacja to całość, narracja, a nie slajdy, które przygotowane w ujęciu graficznym, wzmacniają narrację. Autor podaje szereg zasad ich tworzenia i   robi to w świetnym stylu. Ważna jest struktura, wci

Hańba, J.M. Coetzee

Seks i kasa. Prosty układ: usługi prostytutki i jej wynagrodzenie, jednak klient za bardzo przywiązuje się do usług konkretnej kobiety. Spełnia ona jego wymagania, dlatego gdy ta znika, mężczyzna nie chce innej profesjonalistki. Swoje nienasycenie kobiecymi wdziękami ukierunkowuje na swoją dwudziestoletnią studentkę. Ta chwilowa fascynacja kosztuje bardzo dużo. Zaskarżony i pohańbiony musi odejść z pracy, jednak to dopiero początek problemów. Hańba Johna Maxwella Coetzee to zapis trudnych wyborów, uwikłania bohaterów, nieumiejętności podejmowania słusznych decyzji i braku zrozumienia. Wydaje się, że niemal każdy krok bohatera prowadzi do jego porażki, że nie potrafi poradzić sobie z problemami, przed jakimi stawia go życie. Poszukuje bliskości kobiet, jednak dwa razy rozwiedziony, wykorzystuje swoją studentkę, która wydaje się zagubioną, młodą dziewczyną. Bohater nie rozumie swojej dorosłej córki, o której życiu chce decydować. Zdegradowany prof

Krzyk Czarnobyla. S. Aleksijewicz

Źródło okładki „do tej pory mam przed oczyma jasnomalinowy odblask, reaktor świecił się jakoś tak z wnętrza. To nie był zwyczajny pożar, lecz jakieś takie jarzenie. Nic podobnego nie widziałam nawet w kinie. (…) Nie wiedzieliśmy, że śmierć może być tak piękna” (s. 112) tak pierwsze godziny po wybuchu w Czarnobylu wspomina jeden z bohaterów książki Swietłany Aleksijewicz „Krzyk Czarnobyla”. Autorka na początku książki, napisanej 10 lat po wybuchu, przytacza fragmenty z pisma „Ogoniak” (nr 17 z czerwca 1996 r.) mówiące o skutkach wybuchu w Czarnobylu dla Białorusi. Potem są już relacje świadków i rodzin tych, którzy zazwyczaj nieświadomi zagrożeń, z poświęceniem usuwali skutki wybuchu. Pierwszą grupą dotkniętą bezpośrednio promieniowaniem byli strażacy. Aleksijewicz skupia się na historii wzruszająco opowiedzianej przez żonę jednego z nich, która obserwowała degradację organizmu męża i jego śmierć w męczarniach. Żołnierze, którzy mieli rozkaz pracy przy reaktorze, chorowali