Przejdź do głównej zawartości

Doktor Faustus. T. Mann

Cyniczny, zimny, ironiczny, a jednocześnie bardzo inteligentny młody człowiek, czyli Adrian Leverkuhn, to bohater jednej z moich ulubionych powieści Tomasza Manna Doktor Faustus.
Główny bohater powieści, Adrian Leverkuhn, porzucił studia teologiczne i poświęcił się muzyce, jednak wiedział, że nigdy nie będzie wirtuozem, nie będzie wyróżniał się z tłumu jemu podobnych. Był jednak typem człowieka ciągle poszukującego, przekraczającego granice zakreślone przez społeczeństwo, wśród rówieśników wyróżniał się inteligencją. Powieść Manna nawiązywała do innego arcydzieła, czyli Fausta Johanna Wolfganga Goethego. W przeciwieństwie do bohatera Goethego, który zawarł pakt z diabłem jako dojrzały, doświadczony człowiek, Leverkuhn w wieku dwudziestu lat, czyli na początku swojej drogi życiowej, gotowy był na spotkanie z diabłem. Zgodził się oddać swoją duszę za sławę i uznanie, Faust założył się o chwilę, którą będzie chciał zatrzymać na wieczność. Jakże odmienne były motywacje tych ludzi.
Kusiciel w rozmowie z muzykiem przyznał, że on, Zły, nigdy nie tworzył niczego nowego, był jedynie tym, który wyzwalał potencjał człowieka, umożliwiał przekroczenie ograniczeń, pobudzał do działania. Jednak czy można mu ufać, wierzyć jego wyznaniom? Faust korzystał z wszelkich przyjemności, jakich pragnąć mógł człowiek, bohater Manna wyrzekł się miłości do ludzi, zrezygnował z niej, jednak tego warunku paktu nie dotrzymał. W życie dorosłego, uznanego kompozytora wkroczył jego pięcioletni siostrzeniec, którego obecność obudziła w muzyku ludzkie uczucia, uświadomiła geniuszowi, co utracił. Szczęście zakłóciła poważna choroba małego Nepomuka. Leverkuhn obserwował męczarnie chłopca, obwiniał się za nagłą śmierć dziecka, ponieważ on, Adrian, złamał pakt i pokochał człowieka. W swoim ostatnim monologu mimo wszystko miał jednak nadzieję na miłosierdzie ze strony Boga. Postępująca przez lata degradacja duszy i osobowości muzyka skończyła się obłędem. Czekało go jeszcze kilka lat fizycznej i duchowej wegetacji przy boku matki.
Od chwili zawarcia paktu Faustowi towarzyszył Mefistofeles, Leverkuhn miał za towarzysza Rudigera Schildknappa. Podobnookiego, jak określał go narrator, bohater znał przed paktem, ale można zastanawiać się czy nie był on wcieleniem Złego. Towarzyszył bohaterowi w najważniejszych momentach życia, bywał inicjatorem jego działań, gdy kompozytor zakończył rozmowę z diabłem, na jego miejscu ujrzał Schildknappa. Z tego powodu nie był pewien czy dialog, to fakt czy wytwór jego wyobraźni, również czytelnik ma niejasne uczucia.
Książka jest biografią fikcyjnego bohatera, opowiadaną perspektywy jego przyjaciela, jednak nie pojawiające się w niej postacie są najważniejsze. Autor Czarodziejskiej góry w mistrzowski sposób ukazuje Zło, czające się w każdym człowieku, które opanowało społeczeństwa, niosło i nadal niesie cierpienie i śmierć milionów ludzi. Biografia Leverkuhna przeplatana jest refleksjami na temat Zła i jego konsekwencji w życiu jednostki i całych narodów. Ogarnia ono stopniowo ludzi, by znaleźć ujście w okrucieństwie skierowanym przeciwko innemu, obcemu, który staje się automatycznie wrogiem. Narrator mówi o swoich uczuciach, entuzjazmie młodych ludzi, którzy porwani zostali wiarą w nowe, lepsze Niemcy oraz ich rozgoryczeniu po klęsce I wojny światowej. W całej powieści pojawiają się ustępy dotyczące II wojny światowej, z których dowiadujemy się o narastaniu nienawiści, napędzaniu śmiercionośnej machiny, która ostatecznie rozbija się i przynosi, prócz śmierci, także klęskę ideologii, poniżenie milionów jej wyznawców oraz konieczność odnalezienia się w powojennej rzeczywistości.
Klasyka, która porusza czytelnika wciąż aktualnym tematem.

T. Mann, Doktor Faustus. Prószyński i S-ka.Warszawa 2001.

Komentarze

  1. Potrzebowałem trochę czasu zanim znalazłem Twojego "Doktora Faustusa" - czuję się zdopingowany i przekładam go z dołu na górę kupki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki doping to rozumiem i cieszę się, że jedna z moich ulubionych książek awansowała na Twojej liście czytelniczej :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wybór Zofii. W. Styron

Źródło okładki William Styron to amerykański pisarz, laureat Nagrody Pulitzera, któremu ś wiatową sławę przyniosła książka „ Wybór Zofii” . Jej narratorem jest Stingo, który w 1947 roku marzy o zostaniu pisarzem, jednak o przedstawianych wydarzeniach opowiada z perspektywy około trzydziestu lat. Informacje są zatem przefiltrowane, ma do nich pewien dystans i pisze o sobie często z pewną ironią, np. o pierwszych miłościach młodego Stingo. Dwudziestodwuletni chłopak obserwuje otoczenie, szczególnie interesuje go lokatorka mieszkająca nad nim, Polka, która 1,5 roku wcześniej uwolniona została z Oświęcimia. Stingo dawkuje informacje o życiu Zofii w Polsce pod niemiecką okupacją, potem w obozie i przeplata   je opowieścią o przyjaźni z Zofią i jej kochankiem Natanem. Zofia jest Polką z Krakowa. Wykształcona, piękna, zazwyczaj ostrożna trafiła do Oświęcimia za szmugiel mięsa. Uzależniona psychicznie od Natana, nadużywa alkoholu, opowiadając o swoim życiu często konfabu...

Grona gniewu. J. Steinbeck

Od pierwszych stron pozwoliłam porwać się tej prozie. Wciągająca, choć jest to język prosty, narracja tradycyjna, trzecioosobowa. Grona gniewu Johna Steinbecka (1902-1968) to książka uważana za najwybitniejsze dzieło w twórczości tego Noblisty, za którą otrzymał w 1940 roku Nagrodę Pulitzera, klasyka, którą odkryłam niestety dość późno. Na początku książki poznajemy jednego z bohaterów, który po kilku latach nieobecności powraca do domu, by za chwilę wraz z rodziną udać się w daleką, niebezpieczną podróż. Poza sobą pozostawiają całe swoje dotychczasowe życie, swoje marzenia, wspomnienia, przed nimi jest tylko niewiadoma, a ich wędrówka przypomina exodus Izraela z Księgi Wyjścia . Niezależnie, jak często powtarzają, że czeka ich nowe, wspaniałe życie, wiara jaka zagościła w ich sercach nie wystarczy, by zagłuszyć lęk i wątpliwości. Prowadzi ich szosa 66, dziś uznawana już za zabytkową, droga, którą Steinbeck nazywa „drogą matką”, a określenie to na trwałe weszło do języka i litera...

Klincz i multiwitamina, czyli literackie oblicza Olgi Tokarczuk

Umiejętność pisania powieści jest darem, wymaga rozdwojenia, a ogromną część czasu spędza się, pisząc w introwertycznym klinczu, z samym sobą, w zamknięciu – tak o swoim pisarstwie 1 października powiedziała w Starym Mieście koło Konina pisarka, tegoroczna laureatka Nagrody NIKE – Olga Tokarczuk. Jak wyznała pisanie jest dla niej formą wewnętrznego dialogu, który przelewa na papier, refleksją na temat tego, co dzieje się na zewnątrz. I choć nie można ukryć światopoglądu pisarza, nie pisze o swoim życiu. Jej teksty to w dużej mierze reinterpretacja mitów, nieustanne ich odczytywanie i przetwarzanie. Co jest ważne przy pisaniu powieści? Research, drobiazgowe zbieranie informacji i narzucenie sobie pewnego reżimu. Dla autorki najwyższy stopień czytelnika to ten, który dostrzega w tekście coś, czego ona sama nie widziała. Truizmem jest stwierdzenie, że pisanie nie jest dla wszystkich, tak jak każdy inny zawód, jednak mam nadzieję, że każdy może zostać czytelnikiem Tokarczuk, cho...