![]() | ||||
Źródło okładki |
Niewiele jest książek takich jak ta.
Napisanych mądrze, ale przede wszystkim z dużą wrażliwością, pochyleniem nad
drobnym szczegółem, przedmiotem użytkowym i nadaniu mu znaczenia, które nie
tylko przywołuje, ale opisuje postać jego właściciela. Tak jest w przypadku fabularyzowanej
biografii „Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie”, autorstwa Anny Król, która, i to
wyczuwa się niemal na każdej stronie, w swoim bohaterze widziała nie tylko
jednego z największych polskich pisarzy, ale przede wszystkim człowieka. Król z
pewną pieczołowitością zagląda do szaf, notatek, szuflad i wydobywa z nich rzeczy,
a tym samym Iwaszkiewicza prywatnego, nie tego z piedestału, ale męża, ojca,
przyjaciela, kochanka.
Po co sięga autorka? Krawat,
pugilares, notatka, marynarka, zdjęcie, płaszcz nadgryziony przez mole, urwany od
niego guzik. Garderobą pisarza opiekuje się Zofia Dzięcioł, dawna gosposia
Iwaszkiewiczów, która nadal mieszka na Stawisku przekształconym w muzeum: „A tu
jest ta szafa, co pani o nią pytała. I wiszą w niej cały czas rzeczy Starego:
marynarki, garnitur. I jeszcze frak. Ale widzę, że już mole wszystko obtańcowały.
Dawno tu nie zaglądałam (…)” (s. 49). Przegląd szaf wprowadził trochę romantyczną
opowieść o ich właścicielu, umożliwił podróż do życia intymnego pisarza:
porannej kąpieli czy golenia.
Z tekstu Król wyłania się
Iwaszkiewicz, który potrafił kochać na różne sposoby, w zależności od tego, kto
był podmiotem tej miłości: inaczej żonę Annę a inaczej kochanka Jerzego
Błeszyńskiego. Wyjazd z 1935 do szpitala w Tworkach, gdzie przebywała żona
pisarza, Król ujęła poetycko, jakby towarzyszyła mu w drodze do Anny, by w
pewnym momencie udzielić mu prywatności i pozostawić samego na ostatniej
prostej.
Po II wojnie światowej Iwaszkiewiczowi
udało się zachować majątek i pozycję, m.in. dzięki prokomunistycznej postawie (w
1945 r. został prezesem Związku Literatów Polskich). Zarzucano mu konformizm, zakłamanie,
nazywano sługusem władzy, był przez wielu potępiany, a on lawirował ze
świadomością, że jest inwigilowany, z obawą, że ujawniony zostanie jego homoseksualizm.
Fascynujący jest fragment dotyczący procesu
twórczego, gdy Iwaszkiewicz pisał „Brzezinę” w Atmie, w Zakopanem, a na dole
komponował jego kuzyn, Karol Szymanowski. Dwóch przedstawicieli polskiej
kultury w jednym domu podczas tworzenia: „Przerwał, bo Karol wrócił do
powtarzania nieznośnych ozdobników, które brzmiały teraz, jakby ktoś użył piły
mechanicznej i przerwał śpiewanie wieśniaczki Maliny. Co się ze mną dzieje?
Dlaczego ten wspaniały Karol, ukochany Katot, w którego od tylu lat byłem
wpatrzony jak w obraz, tym razem budzi we mnie tylko niepokój i rozdrażnienie?”
(s. 186).
A. Król, Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie. Wilk&Król Oficyna Wydawnicza.
Warszawa 2015.
Współczesne zdjęcia "Atmy", które zrobiłam podczas jednego z pobytów w Zakopanem. Tutaj przez pewien czas wspólnie mieszkali i pracowali Jarosław Iwaszkiewicz i Karol Szymanowski.
Spodobał Ci się wpis? Udostępnij!
Komentarze
Prześlij komentarz