![]() |
Źródło zdjęcia |
Cenię profesjonalizm obu panów Stuhrów, dlatego
na „Obywatela” w reżyserii Jerzego
Stuhra wybrałam się do kina z nadzieją na dobrze spędzony czas. Niestety od
połowy seansu czekałam tylko na to, by w końcu dobrnęli do końca.
Reżyser,
a jednocześnie scenarzysta, sięgnął do historii Polski, którą sam przeżył,
zaczyna w latach 50-tych, a kończy na współczesności. Jego bohater, Jan Bratek,
to przeciętniak, który uczestniczy w ważnych dla kraju wydarzeniach i ma się
wrażenie, że historia uwzięła się na niego, każda jego decyzja prowadzi do
niespodziewanego zwrotu, ale takiego, którego nie planował, nie przewidział i
nie chciał. Zastanawiać się można czy cały świat jest przeciwko niemu czy też
jest to pechowiec, którego zarówno wzloty jak i upadki są przypadkowe. Rzuca
się na wszystko, co los mu podsunie i przegrywa. Może być sympatyczny? Może,
przecież to taka trochę oferma, irytuje, ale też bawi. Prawdopodobnie miał
powstać everyman, wyszedł oportunista, który bratał się z lewicą, prawicą,
„Solidarnością”, czyli wszystkimi. Czy Bratek ma zalety? Oczywiście, że ma, największą
jest chyba zdziwienie: zachowaniem rodaków wyborem Wojtyły na papieża czy gdy został
bohaterem Radia Wolna Europa.
Spotkałam
się z opiniami, że „Obywatel” może oburzyć niektóre środowiska, np. katolickie.
Ale czy może oburzać schematyczne podejście do tematu? Jak katolik to
antysemita, który nie rozumie w co wierzy, jak duchowny to chodzi na dziwki.
Film oparty jest w całości na stereotypach i to może być irytujące, ale na
pewno nie zaskakujące czy oburzające.
Przewidywalność
to na pewno cecha, która wybija się na pierwszy plan, wszystko podane jest
wprost. Wystarczy siedzieć przed ekranem i trwać, czekając na kolejne, przyznaję
niektóre zabawne, sceny, choć trudno byłoby umieścić ten film w konkretnym
gatunku, bo ani to dramat ani komedia, z akcentem na tę ostatnią.
Film
wpada niestety z szablonu w szablon, jest przewidywalny, a przez to robi się
nużący. Jakie ma zalety? Dobra obsada: Jerzy i Maciej Stuhrowie, Sonia Bohosiewicz,
Wojciech Malajkat, Barbara Horawianka,
Cezary Kosiński - to zapewnia dobrą grę. Niewątpliwie humor w tym filmie
jest o wiele bardziej inteligentny niż w przeciętnych polskich komedyjkach,
które zalewają rynek. Tu trzeba przyznać, że Stuhr wygrywa, ale oczekiwałoby
się od niego więcej, ponieważ granie kliszami nie musi być nudne. Istotną
zaletą „Obywatela” jest niepokój, który może wzbudzić. Bratek zaprzecza
postawie patrioty walczącego ze sztandarem o wolność, równość, itp. Maluczki,
podrygujący w niemocy, chwiejny, wołający w kryzysie „Mamo, ratuj!” Polak może
niepokoić. Nie, nie przecież tacy nie jesteśmy, przecież każdy Polak to Rejtan,
a każda Polka – Emilia Plater. Za ten niepokój dziękuję, niektórym się przyda.
Takie filmy to niestety nie mój klimat, więc nie żałuję, że go nie widziałem.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie twoje klimaty, to faktycznie nie ma co się zmuszać.
Usuń