Przejdź do głównej zawartości

Jutro przypłynie królowa. M. Wasielewski


Źródło okładki

Niedawno stwierdziłam, że mam nieuświadomioną skłonność do wyboru książek ani łatwych, ani przyjemnych. Zazwyczaj ich tematyka jest wręcz przygnębiająca i nie inaczej było z tekstem Macieja Wasielewskiego „Jutro przypłynie królowa”. Przyznaję, że słyszałam wcześniej o tej książce, ale nie mogę stwierdzić, że byłam przygotowana do jej odbioru.
Wyspa Pitcairn leży na Oceanie Spokojnym i podlega Wielkiej Brytanii. Mały odizolowany raj, w którym mieszka około 60 osób, potomków osiemnastowiecznych buntowników załogi angielskiego statku Bounty.
Mieszkańcy wyspy deklarują, że najważniejsza jest służba wspólnocie, żyją z turystyki i pomocy Wielkiej Brytanii, pracy, uzależnieni są jeden od drugiego, bo do innych wysp czy lądu jest bardzo daleko, jednak mała pula genetyczna sprawia, że rodzą się także słabi i chorzy, a uznawani za nieprzydatnych… no właśnie nie wiadomo, bo tę sferę otacza milczenie. Niektórzy boją się rozmawiać, żyją w ciągłym napięciu, ponieważ na wyspie rządzą Chłopcy.
Taki jest przygnębiający początek, potem jest coraz gorzej. Gwałty na dziewczynkach, określane „polowaniem na gekony”, to norma, każda kobieta na wyspie wcześniej czy później była zgwałcona, każda rodzina dotknięta jest traumą, jednak zmowa milczenia jest silna, nawet gdy gwałty dotyczą już pięciolatek. Kobiety czują się nikim, matki milczą, bo mają takie same doświadczenia, ojcowie gwałcą córki sąsiadów, więc jak przerwać ten obłęd? Chłopców o gwałty oskarżyły dorosłe kobiety, które wyjechały z wyspy, jednak oni nie czują się winni, bo to co robili, działo się tu od pokoleń, a młodzi i silni są potrzebni, dlatego rodziny i sąsiedzi ich bronią.
To dzieje się w XXI wieku. Wasielewski swoją książkę oparł na relacjach głównie Veroniki, która uciekła z wyspy i była jedną z oskarżycielek oraz Dory, jego przewodniczki i opiekunki na wyspie, a także własnych obserwacjach.
Trudno uwierzyć, że świat wierzy w idyllę wyspy i przymyka oczy na prawdę, pozostawił kobiety samym sobie. Mroczny tekst Wasielewskiego próbuje tę prawdę ukazać, jest także wyrazem pewnej bezradności, ponieważ z jednej strony są dramatyczne historie kobiet, z drugiej milczenie i zastraszenie, zresztą kogo obchodzi los kilkudziesięciu mieszkańców wyspy na „końcu świata”?

M. Wasielewski, Jutro przypłynie królowa. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2013.

Komentarze

  1. Książka jest na mojej liście do przeczytania i jestem jej bardzo ciekawa. Ja też ostatnio nie wybieram "łatwych" książek :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prezentacja nie taka straszna

Źródło Onepress Mieliście tak, że biorąc udział w jakiejś prezentacji, zaczynaliście ziewać i osuwać się w niebyt? A może wasze audytorium walczyło z opadającymi powiekami? Założę się, że doświadczyliście jednego i drugiego. Prezentacja to była zmora czasów studenckich i nadal potrafi wychylić łeb na jakimś szkoleniu. Jak mogłam się w to wpakować? Pewnie będzie nudził – pomyślałam, patrząc na tytuł tej książki Prezentacje. Po prostu! Jednak ok, świadomie przyjęłam ją na półkę w nadziei, że z Piotrem Buckim pokonam zmorę. Czasami zmora jest nie taka straszna. Piotr Bucki twierdzi, że dobra prezentacja zabiera słuchacza ze świata który zna, do świata, którego nie zna. Przyznacie, że taka teza jest zachęcająca, nawet dla osoby tak sceptycznej, jak ja. Bucki przekonuje, że prezentacja to całość, narracja, a nie slajdy, które przygotowane w ujęciu graficznym, wzmacniają narrację. Autor podaje szereg zasad ich tworzenia i   robi to w świetnym stylu. Ważna jest struktura, wci

Hańba, J.M. Coetzee

Seks i kasa. Prosty układ: usługi prostytutki i jej wynagrodzenie, jednak klient za bardzo przywiązuje się do usług konkretnej kobiety. Spełnia ona jego wymagania, dlatego gdy ta znika, mężczyzna nie chce innej profesjonalistki. Swoje nienasycenie kobiecymi wdziękami ukierunkowuje na swoją dwudziestoletnią studentkę. Ta chwilowa fascynacja kosztuje bardzo dużo. Zaskarżony i pohańbiony musi odejść z pracy, jednak to dopiero początek problemów. Hańba Johna Maxwella Coetzee to zapis trudnych wyborów, uwikłania bohaterów, nieumiejętności podejmowania słusznych decyzji i braku zrozumienia. Wydaje się, że niemal każdy krok bohatera prowadzi do jego porażki, że nie potrafi poradzić sobie z problemami, przed jakimi stawia go życie. Poszukuje bliskości kobiet, jednak dwa razy rozwiedziony, wykorzystuje swoją studentkę, która wydaje się zagubioną, młodą dziewczyną. Bohater nie rozumie swojej dorosłej córki, o której życiu chce decydować. Zdegradowany prof

Krzyk Czarnobyla. S. Aleksijewicz

Źródło okładki „do tej pory mam przed oczyma jasnomalinowy odblask, reaktor świecił się jakoś tak z wnętrza. To nie był zwyczajny pożar, lecz jakieś takie jarzenie. Nic podobnego nie widziałam nawet w kinie. (…) Nie wiedzieliśmy, że śmierć może być tak piękna” (s. 112) tak pierwsze godziny po wybuchu w Czarnobylu wspomina jeden z bohaterów książki Swietłany Aleksijewicz „Krzyk Czarnobyla”. Autorka na początku książki, napisanej 10 lat po wybuchu, przytacza fragmenty z pisma „Ogoniak” (nr 17 z czerwca 1996 r.) mówiące o skutkach wybuchu w Czarnobylu dla Białorusi. Potem są już relacje świadków i rodzin tych, którzy zazwyczaj nieświadomi zagrożeń, z poświęceniem usuwali skutki wybuchu. Pierwszą grupą dotkniętą bezpośrednio promieniowaniem byli strażacy. Aleksijewicz skupia się na historii wzruszająco opowiedzianej przez żonę jednego z nich, która obserwowała degradację organizmu męża i jego śmierć w męczarniach. Żołnierze, którzy mieli rozkaz pracy przy reaktorze, chorowali