Przejdź do głównej zawartości

Obsoletki. J. Bargielska

Źródło okładki
„Obsoletki” Justyny Bargielskiej nie są lekturą przyjemną, którą można by zabrać na wakacje. Jeżeli ktoś zdecyduje się na taki krok, czeka go krótki, ale przygnębiający tekst, w którym główną rolę odgrywa kobieta, matka, która utraciła swoje dziecko.  
To tekst o kobietach w traumie, napisany momentami językiem bardzo brutalnym, niektóre fragmenty napisane są jakby bez emocji, ponieważ przeżycia bohaterek są wystarczająco dołujące, opisy mówią same za siebie: „podłubawszy, potwierdził poronienie w toku. Zawołał na położną, żeby przyniosła słoik, podłubał znowu, wyjął ze mnie jakiś kawałek czegoś i wrzucił do słoika. Położna nakleiła poloplast z moim nazwiskiem (…)  Na oddziale zrobili mi USG. Lekarz uprzedził, że usłyszę różne dźwięki, ale że żaden z nich nie będzie biciem serca mojego dziecka”(s. 27).
Bargielska momentami pisze jakby chaotycznie, by zabiegiem tym oddać uczucia i doświadczenia kobiet w traumie. Pogrzeb utraconego, bardzo małego dziecka ukazuje pewnego rodzaju tabu, bo nazywa się go pokropkiem, odbywa się w kameralnym gronie, w ciszy, jakby z pozornym dystansem i porównany jest do zupełnie odmiennego pogrzebu kobiety dorosłej. Można zapytać dlaczego tak się dzieje i odpowiedź jest chyba tylko jedna: bo ludzie dotknięci tego rodzaju stratą nie znajdują zrozumienia w otoczeniu, które nie potrafi postawić się w takiej sytuacji. Śmierć dorosłej osoby postrzegana jest zupełnie inaczej niż śmierć dziecka, tym bardziej dziecka nienarodzonego.
Narratorka wychowuje dwójkę dzieci, jednak nie zapomina o utraconym dziecku, nawiązuje do traumy swojej i innych matek. W kolejnych tekstach pojawiają się nawroty do śmierci, martwych dzieci, które zmarły przed porodem lub tuż po nim, aborcji dzieci niepełnosprawnych, a tytuł odwołuje się do medycznego terminu gravid obsoleta oznaczającego wewnątrzmaciczną śmierć płodu.
Książka złożona z krótkich tekstów, które przeżywa się bardzo intensywnie, narracja jest tutaj chropowata, czytelnik jakby potyka się na tych zdaniach, ale jednocześnie zmuszony jest do myślenia. By nie zgubić sensu, należy powracać do tego, co się przeczytało i nieustannie ma się wrażenie, że opowiada to ktoś, kto nie radzi sobie z emocjami, ponieważ to książka na temat, którego właściwie nie można opisać, ale nie można także od niego uciec.

J. Bargielska, Obsoletki. Wydawnictwo Czarne. Wołowiec 2010.

Komentarze

  1. Ciężka książka. Dla mnie nie na teraz, ale kiedyś koniecznie bym chciała przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Białe. Zimna wyspa Spitsbergen. I. Wiśniewska

Źródło okładki Wszystkim, którzy zaczynają marudzić, że zimno, zaczynam opowiadać o książce Ilony Wiśniewskiej „Białe. Zimna wyspa Spitsbergen”. Na początku robią wielkie oczy, potem stopniowo przyznają mi rację, a na koniec kwitują, że na Spitsbergen nie wybierają się i nadal jest im zimno. Walka z wiatrakami? Być może, ale zawsze zwątpienie zasiewam. Autorka skupia się na mieszkańcach miasteczka Longyearbyen na Spitsbergenie, najdalej wysuniętego na północ siedliska ludzkiego. Przyjeżdżają tu zakręceni ludzie z całego świata, którzy tworzą swoisty tygiel kulturowy. To z pewnością barwne postacie, które przywożą tu swoje problemy, doznają radości i niezależnie od motywów, jakie nimi powodują, by osiedlić się w tym miejscu, wydaje się, że swoją postawą „ocieplają”, a na pewno oswajają to pozornie nieludzkie miejsce. Jedną z nich jest I. Wiśniewska, która pisze o życiu w Arktyce, począwszy od relacji międzyludzkich, a skończywszy na załatwianiu potrzeb fizjologicznych,...

Pomiędzy słowem a istnieniem

Anna Nasiłowska poetka , pisarka , krytyk literacki i historyk literatury współczesnej w Dominie zmierzyła się z tematem narodzin życia oraz emocji, często bardzo trudnych, rodziców, zwłaszcza kobiety. Ona nie jest przygotowana do roli matki, której uczy się po porodzie, ale ciąża doprowadziła do pewnej symbiozy z dzieckiem. Nasiłowska dyskutuje z kulturowym obrazem matki, w jej tekście ból i fizyczność zajmują bardzo istotne miejsce, a karmienie piersią nie jest estetyczne. Poród i macierzyństwo nie są sielanką pomiędzy pięknym, pachnącym dzieckiem a jego idealną matką, która w książce stopniowo wchodzi w nową rolę, ale czuje się także wykluczona ze społeczeństwa, przeżywa rozterki, nie okazuje entuzjazmu, jakiego oczekuje otoczenie. Ciało kobiety w ciąży i po porodzie zmienia się, zaczyna się go wstydzić, dlatego próbuje je ukryć. Czuje się mniej atrakcyjna, inaczej postrzega swoje ciało, a kultura na tym etapie nie jest pomocna, ponieważ powstawały dzieła na temat śmierci...

Wybór Zofii. W. Styron

Źródło okładki William Styron to amerykański pisarz, laureat Nagrody Pulitzera, któremu ś wiatową sławę przyniosła książka „ Wybór Zofii” . Jej narratorem jest Stingo, który w 1947 roku marzy o zostaniu pisarzem, jednak o przedstawianych wydarzeniach opowiada z perspektywy około trzydziestu lat. Informacje są zatem przefiltrowane, ma do nich pewien dystans i pisze o sobie często z pewną ironią, np. o pierwszych miłościach młodego Stingo. Dwudziestodwuletni chłopak obserwuje otoczenie, szczególnie interesuje go lokatorka mieszkająca nad nim, Polka, która 1,5 roku wcześniej uwolniona została z Oświęcimia. Stingo dawkuje informacje o życiu Zofii w Polsce pod niemiecką okupacją, potem w obozie i przeplata   je opowieścią o przyjaźni z Zofią i jej kochankiem Natanem. Zofia jest Polką z Krakowa. Wykształcona, piękna, zazwyczaj ostrożna trafiła do Oświęcimia za szmugiel mięsa. Uzależniona psychicznie od Natana, nadużywa alkoholu, opowiadając o swoim życiu często konfabu...