Źródło okładki „Obsoletki” Justyny Bargielskiej nie są lekturą przyjemną, którą można by zabrać na wakacje. Jeżeli ktoś zdecyduje się na taki krok, czeka go krótki, ale przygnębiający tekst, w którym główną rolę odgrywa kobieta, matka, która utraciła swoje dziecko. To tekst o kobietach w traumie, napisany momentami językiem bardzo brutalnym, niektóre fragmenty napisane są jakby bez emocji, ponieważ przeżycia bohaterek są wystarczająco dołujące, opisy mówią same za siebie: „podłubawszy, potwierdził poronienie w toku. Zawołał na położną, żeby przyniosła słoik, podłubał znowu, wyjął ze mnie jakiś kawałek czegoś i wrzucił do słoika. Położna nakleiła poloplast z moim nazwiskiem (…) Na oddziale zrobili mi USG. Lekarz uprzedził, że usłyszę różne dźwięki, ale że żaden z nich nie będzie biciem serca mojego dziecka”(s. 27). Bargielska momentami pisze jakby chaotycznie, by zabiegiem tym oddać uczucia i doświadczenia kobiet w traumie. Pogrzeb utraconego, bardzo małego d...
Warto zrobić sobie przerwę na książkę...