
W
2012 roku ukazała się książka „Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców”, w
której zebranych zostało kilkaset listów autorstwa Kafki. Gdy je pisał, piękne
słowo miało znaczenie, pisać listy tak jak on, to był kunszt i wiele z tych tekstów,
które znalazły się w tym wydaniu, można w ten sposób określić. Kunszt formy i
słowa. Nie bez znaczenia jest, że są to teksty pisarza, czyli kogoś obdarzonego
talentem w dziedzinie słowa. Wielbiciele Kafki nie tylko po raz kolejny mają
okazję zachwycić się jego umiejętnościami, ale ujawnia się na tych kartach
bardzo wrażliwa osobowość.
Przyjaciołom
i rodzinie, zwłaszcza najmłodszej siostrze Ottli, pisał o przeżyciach kolejnych
dni, emocjach, doświadczeniach, troskach, planach, rozterkach, miłościach,
znajomościach, interesował się także ich życiem, problemami i radościami. Z
tych fragmentów wyłania się człowiek troskliwy, szczery i delikatny.
W
jego tekstach z biegiem czasu pojawia się coraz więcej informacji o chorobach
fizycznych, a co za tym idzie złym stanie psychicznym. W listach do Maxa Broda często
wspomina także o intymnych relacjach z Felicją i innymi kobietami. Autor listów
wyraża wątpliwości na temat swoich tekstów, jest w stałym kontakcie z
wydawnictwami, np. w październiku 1922 roku pisze do wydawcy, iż zastrzega
sobie tłumaczenia swoich książek na język węgierski tylko przez cenionego przez
siebie przyjaciela Roberta Klopstocka.
Odizolowany
fizycznie od ludzi sobie bliskich, nie czuł się najlepiej, jednak raczej stronił
od innych kuracjuszy. W liście z września 1922 do Maxa Broda donosił: „strach
przed całkowitą samotnością. Gdybym został tu sam, byłbym zupełnie samotny. Nie
mogę tu rozmawiać z ludźmi, a gdybym to robił, byłoby to powiększeniem
samotności. A znam poniekąd przeraźliwość samotności, nie tyle samotnej
samotności, ile samotności pośród ludzi (…). W zasadzie samotność to przecież
mój jedyny cel, moja największa pokusa, moja możliwość i zakładając, że w ogóle
można mówić, jakobym «urządził» swoje życie, to przecież zawsze chodziło o to,
żeby samotność dobrze się w nim czuła. A mimo to czuję strach przed tym, co tak
kocham” (s. 450-451). W tych słowach pojawia się jakaś ambiwalencja, niemożność
przyjęcia zdecydowanej postawy odrzucenia ludzi. Kafka zdaje sobie sprawę, iż
pomimo wszystko potrzebuje ich, obawia się zarówno samotności, jak i kontaktu z
otoczeniem.
Schorowany
Kafka pisał nadal listy piękne, ale coraz bardziej lakonicznie, smutne i
refleksyjne. Jeżeli ktoś sięgnie po to wydanie, znajdzie w nim niezwykłą
różnorodność tematów, ponieważ autor „Procesu” pisał dużo, otwierał się przed
adresatami tekstów, listy nasycone są emocjami, wrażeniami, ale także cierpieniami
fizycznymi, które z czasem były nieustannymi doświadczeniami pisarza.
F.
Kafka, Listy do rodziny, przyjaciół,
wydawców. W.A.B. Warszawa 2012.
Komentarze
Prześlij komentarz