
Narrator
opowiada o etapach swojego życia, każdy rozdział jest jakby odpowiednikiem
jednego z nich. Lekki, zabawny styl Hrabala sprawia, że kolejne perypetie
niewyrośniętego pikolaka czyta się z przyjemnością, nie brak jednak miejsc,
gdzie spod światowego blichtru, językowego dowcipu przebijają się smutne
refleksje. W jednej ze scen bohater obsługuje cesarza Hajle Sellasje wydającego
olśniewającą ucztę. To może być przełomowy krok w karierze chłopaka, jednak
podczas czytania tej sceny przypomina się rozmowa z cesarzem przeprowadzona
przez Orianę Fallaci, który można znaleźć w książce Wywiad z historią: uderzający jest przepych skonfrontowany z
dojmującą biedą, głodem i śmiercią jego
poddanych. W innym rozdziale bohater pracuje w ośrodku, gdzie faszyści hodują
nowy gatunek ludzi. Wyselekcjonowani genetyczne mężczyźni i kobiety łączą się w
pary, by płodzić idealne rasowo potomstwo. Takiego dziecka pragnie młoda żona
bohatera, jednak jemu takie podejście do miłości, seksu i rozmnażania kojarzy
się ze zezwierzęceniem (polecam poświęconą eugenice książkę M. Zaremby
Bielawskiego Higieniści). Płodzą
syna, niepełnosprawnego intelektualnie chłopca, którego ojciec porzuca.
W książce
Hrabala sukces ma wiele odcieni i nie dziwi, że główny bohater decyduje się na
ucieczkę w góry, by samotnie wykonywać pozornie bezsensowną pracę, naprawiać
drogę, z której nikt nie korzysta. Ta praca jest jakby odpokutowaniem
dotychczasowego życia, próbą oczyszczenia i dojrzewaniem nowego człowieka.
B. Hrabal, Obsługiwałem angielskiego króla. PIW
2001.
Mam na półce! czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuń