Żywina Rafała Ziemkiewicza to jedna z nudniejszych książek, jaką ostatnio czytałam. Wątek kryminalny, śmierć posła Żywiny, który według oficjalnej wersji rozbił się na drzewie, już na samym początku jest podważany, ale artykuł o wypadku pisze dziennikarz Radek, który jeszcze zanim przyjechał na miejsce, wiedział, co napisze. Tak naprawdę nie interesują go fakty, jest raczej wyrobnikiem, który do swojej pracy podchodzi bez większego zainteresowania. Żywina to z jednej strony artykuł Radka, z drugiej coś w rodzaju pamiętnika dziennikarza, który po pewnym czasie opisał swoje działania, spotkania, znajomości, które nawiązał podczas zbierania materiału. Ta część jest jakby wyznaniem, rodzajem samousprawiedliwienia Radka, który przyznaje, że praca nie jest jego pasją, chce zaczepić się gdzieś w organizacji międzynarodowej, ale to także nie wychodzi mu najlepiej. Prywatne wspomnienia Radka są najbardziej interesujące, o ile ciekawe może być płytkie życie, w płytkich związkach z trzema k...
Warto zrobić sobie przerwę na książkę...