Źródło okładki „Przestańmy się więc wygłupiać, infantylnie skrzeczeć nad wózeczkiem. Idzie taka matka po placu zabaw i tylko nosek wyciera, smoczek podtyka, chusteczką zwilżoną foremkę przeciera. A daj już spokój, kobito, temu dzieciakowi. Pozwól mu się zabrudzić i nie mów do niego jak do, no właśnie, dziecka. Mów do niego jak do człowieka” (s. 31), ten krótki fragment dowodzi, że specyficzny dla Sylwii Chutnik styl i obrazowy język dominuje w jej kolejnej książce „Mama ma zawsze rację”. Autorka obśmiewa nie tylko infantylny język, jakim nie wiedzieć czemu niektórzy dorośli przemawiają do małych dzieci, ale bez oporów pisze na temat ciąży i porodu, depresji poporodowej. Bliskość z dzieckiem, wspólne spędzane czasu to z kolei lepsze niż dopalacze, lokaty, to wsparcie, które jest lepsze niż psychoterapia, a chłodne wychowanie to głupota. Chutnik zarzuca także obłudę tym, którzy oburzają się na publiczne karmienie piersią, przy jednoczesnym akceptowaniu wszechobecnych rekl...
Warto zrobić sobie przerwę na książkę...